22 lutego 2014

Tea

 
<* czy  przy ' nie ryzykować' wystarczająco słychać żal w głosie ?;) >

różnie, różniście ale jakoś docieramy do naszych małych celów. 
Tym razem była to fabryka herbaty:
Do halpewatte kawałek podjeżdżamy, kawałek idziemy pod górę. Nie jest to sławna fabryka Liptona która również znajdowała się nieopodal, ale tak na dobrą sprawę niczym się nie różni, więc uznajemy, że zobaczymy miejsce o nazwie mniej rozsławionej w świecie. Wchodzimy za darmo (właściwie do teraz nie wiem dlaczego i jakim cudem tak się stało;]). Podpatrujemy poszczególne etapy produkcji, smakujemy różnych gatunków herbat, dzięki czemu wiem ,że moją ulubioną jest mieszanka BOP dająca mocny, ciemny i aromatyczny napar, i że ta o ziarenkach najdrobniejszych jest gatunkowo najgorszą. A na końcu kupujemy herbatę do domu, i dla znajomych chcąc obdarować ich jedną z najlepszych rzeczy jakie można zabrać z Sri Lanki.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz